ponieważ lalkom mojej Zosi powoli rozrasta się garderoba potrzebna była szafka na wieszaczki; więc taką zrobiłyśmy - kupiłyśmy na pchlim targu za grosze taki klamot i
w drodze powrotnej trochę się zmęczyłyśmy
w drodze powrotnej trochę się zmęczyłyśmy
następnie razem malowałyśmy
i w zasadzie tak wygląda efekt końcowy, brakuje tylko półeczki na dole /wybaczcie jakość ostatnich zdjęć - w miarę możliwości podmienię na lepsze/
a post ten powstał pod wpływem Titanii i jej bloga, na którym w ramach Twórczego Weekendu można prezentować swoje nowości "hand-made"
no i proszę bardzo! ile radości przy samodzielnym odnawianiu szafki! przyjemne i pożyteczne w jednym!
OdpowiedzUsuńsuper pomysł!
cieszę, się ze moge kogoś zainspirować do pochwalenia się swoim hand-made :)
zapraszam ponownie :)
Ps to ja titania, tylko zem na swoim ang blogu zalogowana hi hi hi
oj Martha loguj się jako Titania,a nie ludziom w głowie mieszasz ;p.Szafeczka fajna,ja nigdy nie miałam zacięcia do odnawiania mebli.
OdpowiedzUsuńdzięki dziewczyny :) i rzeczywiście przez moment zgłupiałam.. dobrze, że to Titania :D
OdpowiedzUsuńWow! Świetna szafa! Coś czuję, że jak się Krawcowa rozkręci, to jakaś komoda się tu pojawi niebawem ;)))
OdpowiedzUsuńSzafeczka świetna (do tego wspólnie odnawiana!) ... a moja córcia takiej pięknej nie miała:(
OdpowiedzUsuńMiłego dnia całego:)